Rzęsy zawsze były najważniejszą "rzeczą" w moim wyglądzie, mogłam mieć włosy na każdy kierunek świata, jasne brwi jak mam naturalne do farbowanych czarnych włosów czy ubrane dwa różne buty, ale rzęsy zawsze musiałam mieć przeczesane, pomalowane albo przejechane odżywką. Po przetestowaniu naprawdę sporej części mascar, mam kilka swoich ulubionych : Essensce za która dałam prawie 3 euro, tak podbiła mi serce że kupiłam ich z 3. Avon, pisałam kiedyś że nie bardzo trafił mi do gustu, ale pierwsza moja mascara była stamtąd i do dzisiaj chowam na ostatnie 2 razy do maźnięcia. Bourjous, dostałam w prezencie mam już ją rok i dalej się nie kończy! Loreal kupiłam na początku lipca, zapłaciłam za nią 12 euro , ale jest jedną z najlepszych mascar, wydłuża , daje kolor czarnej smoły i po prostu moim okiem jest perfekcyjny. Przetestowałam również dużo płynów do demakjażu oczu ale w tym momencie zużywam 5 buteleczkę z Ziaji. Moim sposob